Sypie. Pada. Śnieży. Z nieba lecą gwiezdne płatki, a z dziecięcych ust wydobywają się okrzyki zachwytu. Nie ma chyba dziecka, które nie ucieszyłoby się na widok góry obsypanej białych puchem. I nie straszne im wtedy przemoczone kozaki i zgrabiałe paluszki. Sanki przecież już wydobyte z piwnicy i pora ruszać ku przygodzie.
Chociaż my, jako rodzice, podchodzimy do wizji zimowych szaleństw z nieco mniejszym entuzjazmem, nie powinniśmy się zniechęcać. W końcu i w nas tkwi jeszcze gdzieś ten maluch, który z piskiem zjeżdżał z górki i który przy własnych potomkach może odżyć na nowo. Nie daj się więc marazmowi, tylko razem ze swoim smykiem wybiegnij z domu.
Przypomnijcie sobie swoje zabawy śnieżne, z kolegami, rodzicami czy dziadkami. Jeżeli w tym roku nie wyjeżdżacie do kurortu, by szaleć na nartach czy snowboardzie, nic straconego. W pobliżu własnego domu można się równie wspaniale bawić. Wyciągnijcie ze schowka ciepłe, nieprzemakalne rękawice i całą rodziną ulepcie familię bałwanków. A potem z kilku dużych kul różnej wielkości ułóżcie gigantyczną gąsienicę. Na pewno wygra osiedlowy konkurs na najbardziej oryginalną śnieżną budowlę. Albo w duży mróz wylejcie na pobliskim boisku wiaderko wody – zamarznięta stanie się doskonałą ślizgawką dla okolicznych dzieciaków. Możecie pójść dalej i ze zmarzniętej pokrywy śnieżnej wyciąć grube płyty, które potem posłużą do budowy małego igloo. Wszystkie „dzieła”, jakie wyjdą spod waszych rąk, na pewno będą nie dość, że niepowtarzalne, to najpiękniejsze dla waszych pociech – bo zrobione razem. Nie wahaj się więc, tylko połóż się na plecach i pokaż swojemu dziecku, jak zrobić aniołka na śniegu. Konkurs na największego wygra z pewnością tata, nawet jeśli sam aniołkiem tylko bywa…
Zima niesie ze sobą masę możliwości, by spędzić urocze chwile ze swoimi pociechami – do tego na świeżym powietrzu. Nie marnujcie tego czasu na ślęczenie przed ekranem. Wspólne, rodzinne wspomnienia są z pewnością więcej warte niż nawet najbardziej zmarznięty nosek.